sobota, 20 stycznia 2024

Bezwzględna sprawiedliwość

 Zbieżność nazwisk i osób oraz zdarzeń jest przypadkowa oraz całkowita wymyślona fikcja na potrzeby opowiadania 

Akta sprawy nr 5 część 1 

Kolejnego dnia Daga wstała trochę później niż zwykle gdy zorientowała się że jest godzina 8:45 szybko wzięła prysznic ubrała czarne jeansy i zielony t-shirt po czym udała się do kuchni gdy zobaczyła tam Mateusza nie odezwała się, głos zabrał Mateusz: 

- Co wstałaś już, może kac się odzywa?  

Mówiąc to widział jak Daga bierze butelkę wody i robi łyk po czym odpowiedziała: 

- Mateusz daj mi spokój, jestem już spóźniona 

- No ja myślę, ja już jestem na nogach od 7:00 

- To czemu mnie nie obudziłeś? 

- Po co, jak wczoraj ... 

- Co wczoraj? Ok wróciłam do domu bardzo późno no i wstawiona i co z tego? 

- Dokładnie i z ... 

- Z kim? Z partnerem z pracy, czy co innego chciałeś powiedzieć 

- Cha, cha nie rozśmieszaj mnie Daga, to nie jest twój partner tylko kochanek 

- Co? Zwariowałeś? Jaki kochanek? Acha no tak bo partner musi być sztywny i stary tak. O to ci chodzi? 

- Nie, no prawie, nie podobało mi się to 

- Nie? Na pewno nie bo ty możesz mieć kolegów, chodzić z nimi na piwo ja nie mogę mieć kolegów 

- Dagmara on .... 

- On, co? Nie chcę z tobą już rozmawiać, acha jak wstałeś to mogłeś mnie obudzić wiesz korona by ci z głowy nie spadła. Zrobiłeś mi awanturę wczoraj, dzisiaj za co? Mam tego już serdecznie dosyć. Dzwoniłam do ciebie ty łaskawie nie odbierasz telefonów i ciągle ta włączona poczta głosowa, nie dałeś znaku że wracasz i ty masz do mnie pretensje, o co? O to że byłam pierwszy wieczór z kolegą na piwie? Czy o to może że nie czekałam z kapciami na ciebie pod drzwiami. Wiesz co zastanów się co chcesz i co robisz. Idę do pracy już 

- Daga, Daguś .... 

Dagmara już nic nie mówiła tylko ubrała trampki i kurtkę z jeansu po czym wyszła do pracy. 

W tym samym czasie 

Tomek obudził się o godzinie 7:00 po czym udała się taksówką po samochód który pozostawił pod klubem, a potem po kawę i rogalik do swojej ulubionej knajpy, a następnie wprost do pracy, całą drogę miał w myślach wieczór spędzony Górską. Sam nie wiedział dlaczego ale ciągle jego myśli krążyły wokół jej uśmiechu i spojrzenia zielonych oczu, nie umiał, a może nie chciał tych myśli przerwać, a na samą myśl o tym lekko mimo woli uśmiechnął się. Miał nadzieję że praca pomoże mu w przerwaniu tych myśli ale w głębi serca, a może umysłu nie chciał tego i cieszył się na kolejny dzień pracy. 

Po dotarciu na komendę wysiadł z samochodu szybkim wzrokiem rozejrzał się po parkingu zobaczył nowego technika na rowerze ale jego oczy szukały jednak kogoś zupełnie innego. Po chwili podszedł pod komendę, a dokładnie pod drzwi i przywitał się: 

- Część ... Jaro 

- Część 

- Co ty na rowerze? 

- Tak ekologicznie i szybciej, a co taki zaskoczony? 

- To jako dojeżdżasz na miejsce zbrodni? 

- Samochodem. Myślisz że rowerem udało by mi się to wszystko zabrać 

- No nie to co idziemy, acha, a jak tam w biurze Bola i jak się z nami pracuje? 

- Spoko, a biuro no powiedzmy ok 

- Ok? To znaczy co jest nie tak? 

- Ten szkielet. Kto normalny nazywa szkielet imieniem Stefan 

- No kto Bolo 

W tym momencie weszli na górę po czym na korytarzu był już Kubis który na nich czekał. 

- Część wam właśnie chciałem cię szukać Jawor 

- Dzień dobry szefie 

Powiedział Jaro. 

- Witaj Jaro właśnie, skończyłeś ten raport do sprawy tego lekarza? 

- Właśnie kończę 

- To kończę bo chce to już zamknąć 

- A szef mnie szukał. O co chodzi? 

- Chciałem z tobą porozmawiać w cztery oczy 

- Że co nie rozumiem? 

- Dowiesz się u mnie 

Po tych słowach Jaro udał się do siebie, a Jawor razem z Kubisem do pokoju szefa. Po wejściu do gabinetu i zamknięciu drzwi: 

- Tomek mam pytanie. Jak ci się pracuje z Górska? 

- Dobrze, a co jakieś skargi? 

- Nie, okres próbny się kończy dzisiaj i mam podjąć decyzję 

- Szef się ciągle zastanawia? 

- Tak, wiesz ta pierwsza sprawa 

- Szefie moim zdaniem starsza aspirant Dagmara Górska jest dobrą policjantką na tyle ile ją poznałem mogę śmiało powiedzieć że jest uczciwa i rzetelna i nieźle kombinuje 

- Nie rozumiem. Co kombinuje? Tomek wiesz coś? 

- Szefie kombinuje w sensie rozwiązywania spraw 

- Acha to mów normalnie, a nie zagadkowo 

- Przecież mówię Szefie 

- Tak, zagadkami. A nie widziałeś jej? 

- Nie jeszcze to szef co zrobi? 

- No co? Kuba ma tę samą opinie, więc sam się domyśl 

- Szefie lepiej żebym dzisiaj myślał bardzo wolno 

- Tomuś czy ty nie jesteś na kacu lub na promilach? 

- Nie broń Boże tylko kawy jeszcze nie wypiłem 

- Oby 

Mówiąc to Kubis pogroził palcem. 

- Słowo honoru 

- Tomek ty nie mów jak Kuba, a co do Górskiej no co dołączył do nas na stałe, jak przyjdzie to wyślij ją do mnie 

- Nie ma sprawy 

Po tych słowach Tomek wyszedł z biura szefa i udał się po kawę, a następnie do siebie. Dzień zapowiadał się dość spokojnie nie było żadnych zgłoszeń więc postanowił uzupełnić zaległe raporty. Czas mijał bardzo szybko gdy była godzina 9:15 do pokoju wbiegła zdyszana i lekko rozczochrana Górska: 

- Część sorry za spóźnienie ale zaspałam mamy coś ważnego? 

- Część spoko na razie cisza, a co ty taka zdyszana czyżby nocka się przedłużyła? 

Mówiąc to puścił jej oczko, a zarazem zaakcentował słowo "nocka się przedłużyła". 

- Tak chciałbyś ale niestety nie 

- Ej Daga co się dzieje? 

Po tych słowach wstał z krzesła zamknął drzwi i oparł się na biurku po czy dodał: 

- Mów co się stało u mnie jak u księdza 

Daga lekko się uśmiechnęła po czym powiedziała: 

- Mateusz wrócił wczoraj z trasy 

- To fajnie, chyba że nie fajnie 

- Nie wiem 

- Jak to nie wiesz? 

- Wczoraj jak wróciliśmy do domu to zrobił mi awanturę dzisiaj rano również 

- O co? O te piwo co wypiłaś? 

- Nie o to że wróciłam późno, pijana i na dodatek z ... Kochankiem 

Mówiąc to pokazała na Tomka. 

- Że co? Że niby ja jestem tym kochankiem? Zwariował? 

- Jak to usłyszałam to ... Wolałam udać się do pracy niż być z nim w domu 

- Mam z nim pogadać? 

- Nie, to nic nie da, daj spokój 

- Acha Kubis cię szukał, masz się u niego stawić. Pewnie nic nie zdążyłaś zjeść w domu w wolnej chwili zjedz 

W tym momencie podał jej papierową torebkę. 

- Co to? 

- Rogalik, a co nie jesteś głodna? 

- No jak wilk, a ty? 

- Ja zjadłem 

- Dzięki Tomek tylko włosy ogarnę i idę do Kubisa 

W momencie gdy rozczesywała włosy zapytała się: 

- A nie wiesz co u Bola? 

- Od Pauliny się dowiedziałem że jest na działce i łapie promienie słoneczne na plaży 

- Gdzie? 

- W ogródku 

- Acha mam nadzieję że wypocznie. To co idę 

- Ja też mam taką nadzieję. to idź, a ja dokończę ten raport. ... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz