Cześć 1.9.
Ucierpiał napastnik. Tomek obezwładniwszy Ernesta zakuł go w kajdanki i powiedział do szefa:
- Nieźle szef to wykombinował z tą butelką
- Tomek ty krwawisz? Nic ci nie ma?
- Nic mi nie jest szefie to jego krew. Ręka druga tyłek wstajesz
Zakuwszy go w kajdanki lekko ranny Ernest powiedział:
- Zapłacisz mi za to obiecuje. Następnym razem nie pomylę się
- Następnego razu już nie będzie on zapłaci owszem ale ty też zapłacisz za morderstwo
Powiedział Kubis dodając:
- Rana nie jest zbyt głęboka to tylko lekkie skaleczenie więc już dzisiaj wylądujesz w PDOZ
W tym momencie pojawili się na miejscu inni funkcjonariusze wezwani przez Kubisa.
- Zabierzcie go
Powiedział Tomek, a inspektor udał się do Stefana.
- Nic Panu nie jest?
- Nie, co to za szaleniec? Nie wiem jak Panu dziękować za uratowanie mi życia. Dziękuję
- Nie musi mi Pan dziękować. Niech Pan mi poda rękę
- Dobrze nie ma problemu
Stefan podał rękę Edwardowi, a ten założył mu kajdanki.
- Hej co Pan robi przecież jestem ofiarą?
- Druga. Jest Pan zatrzymany ma Pan prawo zachować milczenie wszystko co Pan powie może być użyte przeciwko Panu. Niech Pan już nic nie mówi. Zabierzcie go również
Po zabraniu Stefana przez policjantów do Kubisa podszedł Tomek.
- I jak szefie nieźle nam wyszła pierwsza wspólna sprawa
- Tomek twoja pierwsza sprawa, a jak wyszła to pozostawiam do oceny komuś innemu
Tomek został bez słowa.
- Acha mam nadzieję że to nie jest pierwsza i ostatnia sprawa i nie zrezygnujesz tylko wiele spraw jeszcze przed nami sorry przed Toba i twoją partnerką ?
- Tomek uśmiechnął się i po cichutku przed nosem powiedział:
- Mam taką nadzieję nowe życie przede mną, a pierwsza sprawa za mną, a po za tym to nie zależy o de mnie zobaczymy
- Coś mówiłeś?
Zapytał się Kubis.
- Nie nic szefie wracamy na komendę?
Szef nic nie mówił tylko kiwnął twierdząco głową. Po wyjściu z rudery i zakończeniu akcji Kubis i Jawor udali się na komendę. Na komendzie Edward i Tomek zabrali się za przesłuchanie Ernesta który był ranny jak okazało się rana którą doznał w wyniki zatrzymania nie była groźna była tylko powierzchniowa i nie wymagała hospitalizacji. Oczywiście Bolo zabrał się za narzędzie zbrodni jak się okazało drugim narzędziem zbrodni okazał się szpikulec który był ukryty w nodze. Następnie przesłuchali Stefana. Całą sprawę mogli jeszcze tego samego dnia zamknąć. Na komendzie był obecny jeszcze Jagiełło. Po przesłuchaniu obaj mężczyzn Tomek i Edward spotkali się z Kornelem aby streścić całą sprawę. Jako pierwszy zabrał głos Kubis.
- Zaczęło się od tego że Stefan prowadząc biznes chciał szybko się wzbogacić i wiedząc że naprawy samochodów bywają kosztowne postanowił iż kontrolę będą korzystne dla niego, a on zaoszczędzi w ten sposób kasę. Wypuszczał samochody nie zdatne do użytku w trasę tak się złożyło że taki samochód prowadził Ernest który miał wypadek w wyniku którego stracił nogę, żona go zostawiła, stracił robotę innej nie znalazł
- A odszkodowanie od szefa?
- szef wymigał się od niego ogłosił bankructwo. Ernest nie miał nic i stał się bezdomnym, a Stefan w wyniku następstw i kontroli powypadkowych tak samo. Los sprawił że obaj spotkali się w tej samej noclegowni. Dawna uraza sprawiła że wszystko wróciło i Stefan postanowił zemścić się na byłem szefie
- A dlaczego zginął ten Jan?
Zapytał się Jagiełło tym razem zabrał głos Jawor.
- Chwila nieuwagi. Stefan położył się w pokoju Jana, Jan nie przypuszcza wszy że to on położył się w łóżku Stefana często obaj puszczali bezdomnych na nocleg, a oni nocowali w pokoju Jana. Ernest nie sprawdził kto to jest zabił człowieka.
- W pewnym sensie obaj są ofiarami
- Możliwe Kornel
- To co koniec sprawy
- Koniec
Powiedział Kubis, a Jawor dodał:
- Jeszcze tylko raport
- Zostaw go Tomek jutro napiszesz jest późno już
- Nie ma sprawy szefie, a co z tą kandydatką?
- Jaką kandydatką?
Zapytał się Jagiełło.
- Dowiesz się w gabinecie. A ty Tomek idź wypocząć, a o niej dowiesz się w swoim momencie
- To do jutra szefie. Do widzenie Panie prokuratorze
- Dowidzenia
- Cześć
Po tych słowach Tomek udał się do mieszkania ze względu na późną porę przygotował sobie kanapkę i herbatę potem poszedł pod prysznic i położył się spać. Kubis udał się z Kornelem do gabinetu by porozmawiać o kandydatach. W tym samym czasie co inspektor Kubis jak i komisarz Jawor ujmowali sprawcę morderstwa Jana, Walczak właśnie zdawał egzamin na prawo jazdy. Właśnie wtedy Kuba dojeżdżał na plac manewrowy z egzaminatorem, na placu czekała i wspierała swojego partnera z praca, a zarazem najlepszego przyjaciela Paulina. Kuba po zatrzymaniu samochodu na placu wysiadł z niego zadowolony i udał się w stronę Pauliny która była zaniepokojona.
- I jak mów?
- No jakby to powiedzieć
- Kuba zdałeś czy oblałeś?
- Powiedzmy tak jakby
- Co tak jakby? Walczak to nie jest odpowiedź tak czy nie?
W tym momencie podeszła do niego szczupła nie wysoka można powiedzieć średniego wzrostu dziewczyna o blond półdługich włosach i powiedziała:
- Gratuluję
- Dzięki
- A ty zaraz zdajesz?
- Tak i się denerwuję trochę
- Spoko dasz radę powodzenia mała
Dziewczyna nic już nie odpowiedziała tylko delikatnie się uśmiechnęła i udała się do samochodu. Paulina zaskoczona powiedziała:
- Gratuluję? Ok. to chyba zdałeś, a ta laska kto to był?
- No zdałem, a ta dziewczyna znajoma z kursu
- Znajoma z kursu? Tylko znajoma? A Iza?
- Tylko znajoma i nic więcej, a z Izą na poważnie jestem
- Ok. już nic nie mówię
- Dobra koniec tematu chodźmy z tond
- Gdzie?
- Na browar to trzeba oblać
- Ty się nigdy nie zmienisz
Po tych słowach wach i Walczak udali się na świętowanie zdania egzaminu na prawko.
W tym samym momencie mieszkanie Górskiej i jej chłopaka Mateusza.
Mateusz wróciwszy z podróży poszedł pod prysznic by się odświeżyć. Gdy był pod prysznicem Dagmara szybko przygotowała obiad w pewnej chwili zerkła na telefon i zobaczyła czarny ekran zorientowała się że bateria wyczerpała się i zaczęła szukać ładowarki.
- Mateusz nie widziałeś mojej ładowarki do telefonu?!
- Nie, a w sypialni koło łóżka sprawdzałaś?
- Tak nie ma jej tam, a czekam na ważny telefon
- To wejść moją na razie
- Ok. dzięki
Dagmara podłączyła telefon do ładowarki Mateusza. Mateusz po chwili wyszedł z łazienki i zapytał się:
- Na jaki telefon czekasz?
- Z policji w sprawie pracy
- Ty chyba żartujesz. Rozmawialiśmy już na ten temat przecież nie będziesz pracować na razie
Powiedział to z lekko uniesionym głosem.
- Nie krzycz. Tak rozmawialiśmy ale przypominam tobie że to ty podjąłeś tę decyzję że będę w domu siedzieć
- A ty się zgodziłaś. Jak ty to sobie wyobrażasz będziesz pracować ale przecież staramy się o dziecko
- Mateusz zgodziłam się na to że chcę mieć z tobą dziecko i na nic więcej
- Ty się z nikim i niczym nie liczysz, a szczególnie ze mną
- Nie Mateusz to ty wszystko już zaplanowałeś i ustaliłeś za mnie ja nie …
W tym momencie przerwał jej Mateusz mówiąc:
- Wiesz co mam już tego dosyć
Dagmara chciała coś jeszcze powiedzieć ale Mateusz w tym momencie wyszedł z mieszkania trzaskając za sobą drzwiami, a Dagmara dostała telefon:
- Dagmara Górska słucham … nie ma problemu … o której godzinie … dobrze dziękuję do zobaczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz