Zbieżność nazwisk i osób oraz zdarzeń jest przypadkowa oraz całkowitą wymyśloną fikcja na potrzeby opowiadania
Akta sprawy nr 4 część 12
Po słowach Górskiej powiedział:
- Co Górska balowało się w nocy ze się spóźniłaś?
Mówiąc to uśmiechnął się.
- Chciałbyś, po prostu zaspałam ale porozmawiajmy o pracy, masz coś?
- Analizowałem godziny zgonów popatrz Wiktoria zmarła we wtorek wieczorem między 17, a 18, a doktorek środa w nocy między 2, a 3 mi się wydaje że to ktoś z rodziny od niej
- Ok
Po czym mówisz to zwykła na swoje notatki i kontynuowała zdanie:
- Ale każdy mógł to zrobić nie koniecznie ktoś od tej dziewczyny
- Nie każdy, narzeczony Wiktorii jak i ojciec i kochanek oni mieli motyw
- A koleżanka?
- Że co? Ona chirurga?
- Raczej ona ją, a lekarza może masz rację narzeczony i kochanek może i ojciec?
- Ją wykluczamy może motyw miała i to była zazdrość ale alibi również w tym czasie była na ślubie siostry
- Ale z wesela mogła wyjść wiesz jak bywa na weselu
- Z wesela tak ale z kościoła raczej nie ślub odbywał się o 17:00
- To rzeczywiście odpada, widzę że nie próżnowałeś
- Widzisz koleżanko, zjadaj i jedziemy pogadać z ojcem Wiktorii
- Ok, a teraz inny temat widziałeś Stefana jest na korytarzu
- No Jaro go wyniósł. Zaraz się dowiemy co jest grane, Magda pozwól na chwilę
Po tych słowach do pokoju detektywów weszła Magda.
- Słucham, o co chodzi?
- Ty nie wiesz co się dzieje u Bola, Stefan jest na korytarzu?
- Wiem
- To powiedz nam ale wszystko
Powiedziała Górska.
- Pewnie. Gabinet Pana Bolesława został przeniesiony piętro niżej ponieważ jest tam większy pokój wolny, a Pan Bolo będzie miał większe pole do popisu, a tutaj w pokoju na razie zostanie tylko komputer i potrzebne rzeczy do pracy dla Jara dopóki na dole nie skończą
- Acha dzięki
- Nie ma za co
Magda wyszła, a Tomek dodał:
- To teraz Boluś będzie miał większe pole do popisu ale z daleka od nas
- To chyba dobrze?
- Źle będzie trzeba chodzić do niego po schodach
- To co? To źle wręcz? Przeciwnie ruch to zdrowie przynajmniej boczki nie będą ci się robić ale teraz już chodźmy
- Bardzo zabawne Górska, byle potem ciebie się nie pojawia
Górska się uśmiechnęła Tomek również po czym wyszli z komendy i udali się do ojca Wiktorii. Całą drogę rozmawiali.
- Przy okazji Tomek dzięki za wczorajszy wieczór świetnie się bawiłam
- Nie ma za co ja również, może jeszcze powtórzymy kiedyś
- Dzisiaj dzięki ale nie, wolę kapcie i telewizor
- Zaskoczyłaś mnie, jest z ciebie równy gość czyli spoko babka i nie upiłaś się zbyt mocno
- W przeciwieństwie do ciebie bardziej uważałam
- Możliwe
Całą drogę rozmawiali aż w końcu dotarli pod dom ojca Wiktorii. Był on duży i stał w rzędzie domów połączonych ze sobą. Po zaparkowaniu wysiedli z samochodu i udali się pod drzwi domu ojca Wiktorii. Tomek zapukał po chwili drzwi mu otworzył starszy siei Pan. Jako pierwsza głos zabrała Daga.
- Pan Dionizy Adamski, ojciec Wiktorii Adamskiej?
- Tak, a Państwo to kto?
- Dzień dobry komisarz Tomasz Jawor i starsza aspirant Dagmara Górska czy możemy porozmawiać?
- O czym? Wiki popełniła samobójstwo?
- Wiemy ale jej wątek dotyczy również naszej sprawy, bardzo prosimy
Dokończyła Górska.
- No dobrze proszę wejść
Górska o Jawor weszli do domu i udali się do salonu, usiedli na kanapie, a Pan Dionizy zapytał:
- To co by Państwo chcieli wiedzieć i zaraz zapowiadam nie lubię owijania w bawełnę, byłem policjantem wiec wiem jak działacie
- Dobrze nie będziemy owijać w bawełnę więc zacznę. Się Pan że Pan Arkadiusz Skarbek został zamordowany, był on lekarzem który operował Pana córkę?
- Wiem Panie komisarzu i nie ukrywam nie jest mi przykro, ale go nie zabiłem
- W takim razie co Pan robił w nocy z wtorku na środę, a konkretnie w środę w nocy między 2, a 3?
- Jak Pani już wie, a właściwie Państwo we wtorek wieczorem koło 18, a 29 dostałem wiadomość o śmierci córki chciałem ją zobaczyć pojechałem do prosektorium wybłagałem by mogłem ja zobaczyć niestety moje serce nie wytrzymało
- To znaczy miał Pan zawał?
- Nie Pani aspirant stan przedzawałowy byłem w szpitalu dopiero w środę po południu mnie wypuścili na własne żądanie. Podejrzewaliście mnie? Proszę nie kłamać?
- Tak, a jeszcze jedno pytanie. Dlaczego Pana córka mogła popełnić samobójstwo?
- Panie komisarzu moja córeńka ...
- Dobrze się pan czuje?
Zapytała zaniepokojona nagłym pobladnieciem ojca Wiktorii Górska, a Jawor dodał:
- Przyniosę Panu wodę
Po tych słowach Tomek udał się do kuchni nalał do szklanki wody ale przy okazji rozejrzał się po czym wrócił z wodą:
- Proszę Panie Dionizy
- Dziękuję ....
Bardzo ciekawe
OdpowiedzUsuń