Część 1. 4.
- Sprawdzisz tego denata jego przeszłość dobrze. Acha i najlepiej gdybyś się zająłeś się tym od razu
- Może to ma być na wczoraj co?!
Powiedział to z lekko wkurzonym i nieco uniesionym głosem, a Tomek zapytał się go:
- Co ty taki wkurzony i naburnuszony?
- Co?! Ja już mam dość! Szefie nie wyrabiam już za chwilę będę taki jak Stefan
- Bolo o co ci chodzi?
Zapytał się Kubis.
- O co? O wolne szefie. Wach i Walczak dostali, a ja to co?
- A o to
- O to ale oczywiście szef ma to gdzieś. Papiery leżą już trzy tygodnie i nic
- Bolo po pierwsze nie mam cie gdzieś, po drugie widzisz u mnie ten stus papierów to są podania o pracę do nas …
Bolo przerwał Kubisowi ale równocześnie nie słuchając co miał do powiedzenia szef powiedział:
- No i co ale ja chcę wolne nawet szef …
W tym momencie Kubis mu przerwał i powiedział:
- Nie dokończyłem posłuchaj mnie. Dostaniesz wolne w przyszłym miesiącu tylko przejrzę te podania o pracę tam są również papiery od techników kryminalistycznych ale teraz zrób o co cie proszę
- Szef tylko obiecuje i nic z tego nie wynika jak wolnego nie mam tak nie mam
- Bolo tym razem dotrzymam słowa
- Tak już to widzę
Powiedział to bardzo cicho i udał się do swojego pokoju.
- Szefie kto to był ten Stefan? To jakiś kolega Bola?
- Tomek, Stefan to żaden kolega Bola to szkielet
- Szkielet? Żartuje szef
Powiedział zaskoczony Tomek.
- Nie żartuje. To ten szkielet w jego pokoju
- Ten szkielet co ma w pokoju. On mu dał imię?
- Tak Tomek
Tomek już nic nie powiedział, był bardzo zaskoczony tymi słowami, a Edward zapytał się go:
- Tomek co teraz będziesz robił?
- Poszukam informacji na temat denata w kartotekach i na portalach. A szef co będzie robił?
- Papiery kochany papiery
Po tych słowach każdy udał się do swoich obowiązków. Inspektor zaczął przeglądać podania o pracę, a Tomek szukał informacji na temat denat. Również Bolo poszukiwał, a właściwie zaczął szukać przeszłości denata. Mijała godzina za godziną aż w końcu nastały późne godziny popołudniowe. Zmęczony Tomek wstał za biurka i udał się po kawę:
- Chyba zaraz zasnę albo oszaleję. Bolo masz coś?
- Na razie nic, a ty?
- Jakbym miałem to bym się nie pytał. Pewnie że nic
Po paru sekundach z gabinetu wyszedł Kubis. Tomek zapytał się szefa:
- I jak szefie z kandydatami idzie?
- Proszę cie Tomek nawet nie pytaj. Na kilkanaście dokumentów zgadnij ile wybrałem?
- Nie wiem szefie, nie myślę już
- Ile szefie?
Zapytał się Bolo nie wychodząc z pokoju i przeglądając papiery na monitorze komputera.
- tylko dwie osoby. Reszta to szkoda gadać. A jak wam idzie, macie coś?
- Nic nie mam, nawet mandatu
- A ty Bolo?
- bolo nawet nie odezwał się.
- Bolo słyszysz?
- Może wygląda jak Stefan
- Tomek nawet nie żartuj sobie. Przecież przed chwilą odzywał się?
Po tych słowach oboje udali się do pokoju Bolesława. Oczywiście Bolo nie zwracał na nich uwago gdyż był wpatrzony w monitor komputera.
- Bolo co się dzieje. Wszystko w porządku?
- A co się ma dziać szefie. W jak najlepszym porządku
Odpowiedział zerkając na szefa.
- Przecież cię wołałem?
- Szef wołał naprawdę, nie słyszałem
Odpowiedział spokojnie Kowalski.
- Nie słyszałeś? To ja tu wołam na cały głos, a ty co nie słyszałeś
- Nie. Co ja właśnie coś chyba …
- Chyba co?
Zapytał się Tomek.
- Nie nic … chociaż?
- Kurcze Bolo chcesz abym zawało dostał
Powiedział zdenerwowany Kubis.
- Nie szefie chyba coś mam
- To masz czy nie masz
Zapytał się Tomek.
- Mam
- To dawaj
- Jan Oktawianowski 20 lat temu prowadził swój zakład szewski
- Tylko tyle
Zapytał się Kubis.
- Nie zupełnie
- To mów dalej
Dodał Jawor.
- Zakład szewski znajdował się w kamienicy na ul. Wrocławskiej
- I to wszystko?
- Nie w tej kamienicy wybuchł gaz i zakład jak i cała kamienica spłonęła. Przyczyną była nieszczelna butla z gazem
- Tylko tyle
Zapytał się ponownie szef.
- Tylko tyle szefie nic więcej
- Chyba nie chcesz powiedzieć że ktoś zabił denata ze względu na źle zrobione buty. Kupy się to nie trzyma, a sensu to wogule nie ma
- Zgadzam się z tobą jawor tu coś musi być innego
- Ale co? Nic innego nie znalazłem
- Wiem Bolo ale dzisiaj już nic innego nie wykombinujemy gdyż jesteśmy zbyt mocno zmęczeni
- To co robimy?
- Zapytał się Tomek.
- Nic idziemy do domu Tomek jest bardzo późno, a jutro zobaczymy co dalej
- To ja spadam. Dobranoc szefie
- Dobranoc Bolo
- Do jutra szefie
- Cześć Tomek
Po tych słowach Bolesław, Edward jak i Tomek wyszli z komendy i udali się do swoich mieszkań. … .
super czekam na next
OdpowiedzUsuń