Zbieżność nazwisk i osób oraz zdarzeń jest przypadkowa oraz całkowita wymyślona fikcja na potrzeby opowiadania
Akta sprawy nr 5 część 10
Dziewczyna odpowiedziała:
- Zadzwonił do mnie powiedział że chce się ze mną pogodzić i chce mnie widzieć
- Przyjechał do ciebie?
Zapytał się Jawor.
- Nie, nie podałam mu adresu więc ja przyjechałam do niego
- Co było potem?
Dodał Kuba.
- Rozmawiał ze mną potem poprosił abym pokroiła ciasto i dodatkowo zrobiłam herbatę
- Dotykałaś narzędzi kuchennych?
Powiedział Walczak.
- Tak
A Jawor dodał.
- Więc stąd twoje odciski na urządzeniach kuchennych. A kiedy byłaś w szpitalu? I czy masz wypis z niego?
- W szpitalu byłam od czwartku do dzisiejszego poranka, a wypis mam odebrać we czwartek
- Który to szpital?
Zapytał Walczak.
- Szpital świętego Jana Pawła II, a o co chodzi?
Po tych słowach Walczak popatrzył na Jawora nic już nie mówiąc za to głos zabrał Tomek.
- Czy orientujesz się jakie stosunki łączą twojego ojca z Grzegorzem Makarskim?
- Jakie? To najlepsi kumple od kieliszka, obaj są siebie warci z tego co kojarzę to Makarski kiedyś miał jakieś zatargi z prawem ale nie wiem o co chodziło. A ja jestem zatrzymana Panie komisarzu?
- Niestety na tą chwilę tak musisz zrozumieć wszystkie dowody świadczą przeciw ciebie
- Zaraz poprosimy koleżankę żeby przyszła tutaj, a my sprawdzimy twoje alibi
- Dobrze, mam prośbę mogłabym poprosić o wodę do picia?
- Jasne, nie ma sprawy
Powiedział Walczak po czym otworzył drzwi i dodał:
- Magda popilnujesz Panią i przynieś wodę dla niej dobrze
- Dobrze
Po tych słowach Magda wzięła kubek z wodą i udała się do pokoju przesłuchań, a Kuba i Tomek wyszli z niego.
- Co myślisz o tym Tomek, moim zdaniem nic mi tu ona nie pasuje, trzeba sprawdzić ten szpital
- Zgadzam się nie pasuje ona do tego według tego co powiedziała to w czasie kradzieży była w szpitalu
- To co Jaro musi nam pomóc
- Dokładnie
Po tych słowach udali się na parter do Jara który właśnie umieszczał na drzwiach tabliczkę ze swoim imieniem i nazwiskiem.
- O proszę to co zostajesz na stałe, a Bolo?
Zapytał się Kuba.
- Wróci po urlopie, a co was tutaj sprowadza?
- Sprawą jest
- Ok, to dawajcie, jaka? Ale w środku
Po tych słowach detektywi jak i technik weszli do pokoju. Jaro usiadł przy stoliku po czym powiedział:
- Jaka to sprawa?
- Naszym zdaniem dziewczyna jest niewinna
- Ktoś ją wrabia
- Dobrze ale dowody mówią co innego
- No właśnie tylko jest jeden sposób żeby to udowodnić
- Mów Jawor o co chodzi?
- Dziewczyna była od czwartku do dzisiaj w szpitalu świętego Jana Pawła II i trzeba to sprawdzić
- Tomek to o niczym nie świadczy jeszcze bo Makarski nie wie kiedy dokonano kradzieży według niego może dzień lub dwa wcześniej
- Z tego co wiemy ten Makarski miał zatargi z prawem chodziło o pomówienie czy coś, sprawdzisz to dokładniej?
- Nie ma problemu
Po tych słowach Tomek i Kuba udali się do siebie i zaczęli szukać informacji o ojcu dziewczyny, a Jaro zaczął sprawdzać to o co poprosili go detektywi.
W tym samym czasie niedaleko centrum miasta właściciel kancelarii adwokackiej Antoni Stalłowkiy poprosił Panią Anię o to żeby poprosiła do niego pewnego młodego przystojnego bruneta.
- Pani Aniu niech Pani poprosi Jana do mnie
- Dobrze Panie mecenasie
Po paru minutach do drzwi zapukał brunet.
- Proszę!
Drzwi się otworzyły do pokoju wszedł brunet.
- Pan chciał mnie widzieć?
Zapytał mężczyzna.
- Tak Wolski, powiedz mi co ty wyrabiasz? Czemu sprawdzasz naszego klienta?
- Mam odpowiedzieć szczerze?
- Tak
- Mam potwierdzone informacje że to on dokonał napaści na tą dziewczynę
- Ty oszalałeś? Facet zgłosił się do nas po pomoc, płaci nam za to, za obronę jego, a ty go masz bronić, a nie oskarżać
Mówiąc to zaakcentował słowo " płaci ".
- Szefie ja myślę że on ...
Janek nie dokończył zdania gdyż przerwał mu Stalłowsky.
- Mnie nie obchodzi co myślisz, ty nie jesteś prokuratorem. Już mam dość twoich wybryków, zadam tobie jedno pytanie. Czy zajmniesz się obrona naszego klienta?
- Z całą stanowczością nie zamierzam się podjąć obrony tego klienta
Stalłowsky wziął głęboki oddech po czym powiedział:
- Jesteś tego pewien?
- Tak
- No to zacznij się pakować nie ma miejsca tutaj dla ciebie
- Dobrze
- Do widzenia
Te słowa usłyszał starszy mężczyzna który rozmawiał z sekretarka Panią Anią po paru sekundach drzwi się otworzyły i wyszedł z nich młody mężczyzna brunet, a za również mężczyzna ale blondyn który powiedział:
- Pani Aniu czy Wolski miał jakieś sprawy Teraz zaczęte lub miał zaczynać? Dzień dobry Panie Libra zaraz zacznę rozmowę z Panem
- Tak proszę Pana miał rozwód Wojciechowskich trzecia rozprawa i nową klientkę sprawa ma dotyczyć ustalenie alimentów
- Proszę przekazać tę sprawy Lisowskiemu ponieważ mecenas Wolski już tutaj nie pracuje, a Pana Panie sędzio zapraszam do mnie
Starszy mężczyzna udał się do gabinetu Stalłowskiego po czym zaczął on rozmowę.
- Przepraszam że musiał Pan słuchać tych krzyków i być świadkiem tej rozmowy
- Nic się nie stało, a można wiedzieć o co poszło?
- Nic poważnego młody Wolski kolejny raz odmówił mi prowadzenia sprawy niestety już nie miałem wyboru i musiałem go zwolnić
- A jaka to sprawa jeśli to nie jest tajemnicą?
- Obrona Odry
- Słyszałem o nim wiele rzeczy
- No klient jak klient
- Rozumiem
- Panie mecenasie tutaj są te akta które Pan prosił
- Dziękuję Pani Aniu, niestety nie mam zbyt dużo czasu, rozumie Pan sam muszę teraz zająć się tą sprawą
- Oczywiście rozumiem w takim razie nie będę przeszkadzać do widzenia
- Do widzenia ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz